Podsumowanie Kongresu Energetyczna Regeneracja Miast – prof. Jerzy Hausner
Nasz Kongres dotyczy regeneratywnego podejścia do miast. Chciałbym w związku z tym parę rzeczy powiedzieć, które mają wartość ogólną dla tematyki Kongresu i parę rzeczy, które dotyczą w szczególności tego Kongresu.
Zacznijmy od tego, że każde gospodarowanie napotka w końcu na swoje fizyczne termodynamiczne granice i nie chodzi o to, że napotka za kilkadziesiąt czy kilkadziesiąt milionów lat, tylko, że już napotyka na fizyczne granice. To nie jest tylko granica związana z dostępem do energii, ale w szczególności jest właśnie tą granicą. Jednocześnie jest tak, że nie możemy myśleć wyłącznie o problematyce materialno-surowcowej, energetyczno-surowcowej. Musimy widzieć związki pomiędzy tym co biologiczne i tym co termodynamiczne. Te związki są oczywiste, ponieważ stałym kontekstem naszej rozmowy, naszej refleksji jest związek pomiędzy zmianami klimatu, związek pomiędzy tym jak miasta muszą się dostosowywać do zmian klimatu, a pomiędzy tymi następstwami, które są w sferze termodynamiki. Prof. Markowski już używał tego określenia i ja go także będę używał, że w istocie rzeczy rozmawiamy o zjawisku termodynamicznym jakim jest entropia, ale nie chodzi tylko o entropię materialno-surowcową. Chodzi także o entropię, która dokonuje się w odniesieniu do bioróżnorodności, ale dokonuje się też w sferze psychospołecznej. My możemy mówić o entropii także z odniesieniem do sfery komunikacji, informacji, oddziaływania na naszą mentalność. Entropia, czyli rozproszenie jest w istocie rzeczy miarą straty. Jeśli dochodzi do entropii to w konsekwencji dochodzi do obniżenia potencjału rozwojowego danego układu.
W tym przypadku nas interesuje układ terytorialny jakim jest miasto. Utrata, nadmierna entropia prowadzi właśnie do właśnie wytracenia potencjału rozwojowego. Jeśli tak jest, to powstaje pytanie jak możemy ograniczyć entropię, jak możemy zapobiec tym negatywnym konsekwencjom funkcjonowania takiego organizmu jakim jest miasto. Otóż pytanie zasadnicze brzmi – czy to ograniczenie ma nastąpić w wyniku zderzenia się z fizyczną twardą barierą? Tak w wielu miejscach na naszym globie już jest. To są miejsca, które ludzkość opuszcza, bo nie jest w stanie w tych miejscach funkcjonować. Czy mamy dalej brnąć w tym kierunku i zderzać się ze ścianą? Czy ma przyjść od strony rachunku ekonomicznego, ale rachunku, który będzie rachunkiem wartości, a nie rachunkiem wyniku? Czy też jeszcze z jakiejś innej strony? Odpowiedzi, których chcemy udzielać, szczególnie w kontekście miasta, mówią o tym, że tą reakcja, czyli pojawienie się czegoś co nazywamy negentropią – odwrotnym zjawiskiem, czyli działaniem zmniejszającym entropijność miasta – muszą być siły społeczne rozumiane jako siły wytwórcze. Kwestia sił wytwórczych, o których mówimy, to jest kwestia nie tylko samej produkcji i samego wytwarzania, to jest także kwestia wytwarzania, który jest wytwarzaniem przez nasze głowy, przez nasze mózgi, przez nasze wyobrażenia. Szukajmy tych sił społecznych, które są siłami wytwórczymi, siłami, które prowadzą do odwrócenia tego co widzimy w naszych miastach, a co prowadzi do utraty ich potencjału rozwojowego.
Zasadnicze znaczenie ma przy tym zrozumienie, że współczesne miasta zostały stworzone jako agregatory liniowych przepływów materii. Większość tego co przetwarzamy, pobieramy z zewnątrz, częściowo z przyrody, częściowo z innych odniesień. Dotychczas nie martwiliśmy się, nie miało to dla nas znaczenia w jaki sposób zostały wytworzone zasoby, które przetwarzamy w mieście i jakie to rodzi konsekwencje środowiskowe, klimatyczne czy energetyczne. Otóż jeśli tak postępujemy, to oczywiście przyjmując te zasoby, przetwarzając te zasoby i nie prowadząc rachunku zasobów, a tylko rachunek wyniku, dopuszczamy do tego, że to co rodzi się na zewnątrz miasta prędzej czy później uderzy w samo miasto. Jeśli nie powstrzymamy tego procesu, nie zbudujemy odporności wobec tych zjawisk degradujących potencjał rozwojowy miasta.
Dlatego potrzebujemy nowego konceptu myślenia o miejskości – nie o mieście w znaczeniu układu administracyjnego, ale o miejskości jako pewnej formie zorganizowania życia zbiorowego, najbardziej efektywnej formie jak dotychczas, to trzeba powiedzieć. Jednocześnie spójrzmy na miejskość inaczej niż wydawało nam się to wystarczy. Dzisiaj potrzebujemy koncepcji miasta regeneracyjnego i o tym jest nasz Kongres, w szczególności ten tegoroczny dotyczy kwestii energetycznych. Czym jest więc ten regeneratywny proces? On jest wielowymiarowy. Jak należy ten regeneratywny proces pobudzać? Rozpoznanie lokalnych sił wytwórczych, po drugie spojrzenie na miejskość z perspektywy osiowej, poprzecznej, nie silosowej – nie osobno kultura, nie osobno edukacja, nie osobno komunikacja, tylko spojrzenie osiowe. Także spojrzenie, które pozwala nam ująć całość tej przestrzeni, która jest spojrzeniem krajobrazowym, horyzontalnym, a nie jest spojrzeniem tylko na punkt na mapie, na jakieś zjawisko, które ma swoje ulokowanie przestrzenne. Jeśli myślimy tak, to nie myślimy o wodociągu, co nie znaczy, że wodociąg nie jest ważny, ale myślimy o wodzie. Jeśli jest tak, to nie bagatelizujemy miejskiego rolnictwa, ale problemem nie jest miejskie rolnictwo, problemem jest żywność i cena, którą ponosimy za to, że ta żywność jest wytwarzana i rodzi konsekwencje, wtedy gdy ją konsumujemy. Z tego punktu widzenia – zresztą mieliśmy takie wystąpienie dzisiaj, które pokazywało znaczenie map dla analizowania tego zjawiska w tych wymiarach – potrzebujemy systemu monitorowania, który pokazuje miejskie zagrożenia miejskie wrażliwości, ponieważ ten zwizualizowany sposób rozumienia bliskości, pozwoli nam najszybciej zobaczyć zagrożenia i szanse. O jakiej regeneracji w związku z tym mówimy? Mówimy o regeneracji, która się musi dokonywać w mieście równolegle w sześciu wymiarach:
- o regeneracji materialno-fizycznej, energetyczno-surowcowej – jak kto chce;
- o regeneracji bioorganicznej, czyli świadomości, że miasto to także ekosystem, świadczący istotne usługi, decydujące o jakości życia mieszkańców i szansie rozwojowej mieszkańców;
- to jest regeneracja gospodarcza;
- to jest także regeneracja społeczna, związana z potrzebą budowania wewnątrz miasta różnego rodzaju zrzeszeń, wspólnot, inicjatyw, aktywności;
- to jest regeneracja kulturowa;
- i w końcu regeneracja polityczna, czyli zastanawianie się jak społeczność miejska ma się konstytuować, jakie formy poza tą formą, która jest dla nas oczywista, jaką jest demokracja wyborcza i wyłanianie władz miejskich. Mieliśmy tutaj bardzo interesującą sesję na tegorocznym Kongresie, dotyczą kwestii ubóstwa energetycznego i wykorzystania panelu obywatelskiego, narady obywatelskiej, jako formy szukania rozwiązań angażujących nie tylko władze miejskie i nie tylko ekspertów, ale także obywateli.
Jeśli już wrócić do głównego tematu naszego Kongresu, to z tego co wysłuchałem w szczególności chcę podkreślić znaczenie dywersyfikacji źródeł, dywersyfikacji dostawców i dywersyfikacji dróg dostaw energii. Miasto nie może i nie będzie nigdy energetycznie samowystarczalne, nie zamknie się w takim własnym układzie, ale musi baczyć na to do jakiego stopnia bazuje na własnych źródłach energii, na własnych dostawcach i na własnych drogach, aby nie być uzależnionym w takim stopniu jak dotychczas miasta są uzależnione od układu zewnętrznego.
Powstaje więc pytanie jakiego rodzaju system energetyczny jest nam potrzebny i kluczowe pytanie, które wynikało z bardzo wielu rozmów na tym Kongresie, to czy potrzebujemy decentralizacji indywidualnej – decentralizacji prosumenckiej rozumianej jako indywidualny obiekt (decentralizacji punktowej) czy potrzebujemy decentralizacji terytorialnej, która jest decentralizacją zbiorową, wspólnotową? Przywołam tutaj myśl prof. Wielgosińskiego z Politechniki Łódzkiej, że czym mniejszy obiekt energetyczny, tym niższa sprawność energetyczna. Z jednej strony zagrożeniem są zcentralizowane systemy energetyczne, w których żyjemy, ale nie jest rozwiązaniem podejście całkowicie prosumenckie, indywidualne – co nie znaczy, że ono jest niepotrzebne, ale jako element zdywersyfikowanego układu. Ważniejsze jest – o czym mówił Per Sieverts Nielsen – myślenie o dystryktach energetycznych, on akurat mówił o ciepłowniczych, ale podkreślał wieloużytecznościowe użycie systemów ciepłowniczych, które są także generatorami energii. Ci, którzy mówią o decentralizacji, doskonale wiedzą i to też wybrzmiało na tym Kongresie – im więcej indywidualnej fotowoltaiki, tym większy problem z sieciami do przesyłu energii. Chodzi o to, żeby myśleć o tej sieci nie w kategoriach – moja własna, moja odrębna, moja wyłączna, ale jako sieci współdzielonej, czyli dostępem różnych partnerów. Miasto musi zapewnić, że ta sieć daje dostęp lokalnym, miejskim producentom. Sieć współdzielona, a nie podzielona i dzieląca, bo tak dzisiaj jest, że ona jest podzielona i dzieląca. Jeśli iść dalej w tym myśleniu, które się na tym Kongresie mocno zarysowało, to wyraźnie widać, że nie rozwiążemy problemu transformacji energetycznej – a w istocie rzeczy to jest przed nami jako operacyjne zadanie – jeśli będziemy myśleć wyłącznie od strony podaży energii. Nasz wysiłek musi być przesunięty w kierunku popytu, a nie na mocach energetycznych. Nie na wyłącznie wytwarzaniu, a na ograniczaniu energochłonności i produktywnym wykorzystaniu energii. Akcent ten jest fundamentalnie ważny zarówno w skali miejskiej jak i w skali szerszej, dowolnej skali nadmiernego zużycia energii fizycznej w relacji do środowiska naturalnego – a to nas dotyka prawdopodobnie najmocniej. Nie da się powstrzymać przez szukanie nowych nośników i źródeł energii. Jedyne możliwe rozwiązanie to projektowanie wytworów i systemów w tym budownictwa, architektury, którym kryterium jest energooszczędność i to kryterium musi się stać podstawowym kryterium odniesienia w szukaniu tych rozwiązań. A to w praktyce oznacza, że dzisiaj używając takiej skali energii, energię fizyczną powinniśmy zastępować energią społeczną – energię negentropijną, rozumianą jako energia ludzkiej wyobraźni, kreatywności, komunikacji, aktywności i odpowiedzialności. Tego wszystkiego w mieście nie może zabraknąć. To jest ten istotny potencjał, który musi być użyty do regeneracji.
Kilka myśli, którymi konkluduję merytoryczne podsumowanie Kongresu. Do wdrażania tego podejścia regeneratywnego, a ten Kongres tu w Łodzi jest największym zbiorowym sposobem myślenia o podejściu regeneratywnym. Oczywiście nikomu niczego nie zawłaszczamy. Niech wiele innych ośrodków i wiele innych inicjatyw będzie w tym samym kierunku, ale chcemy, żeby ten Kongres właśnie był praktycznym sposobem poszukiwania rozwiązań w tym podejściu. Do takiego podejścia potrzebna jest wyobraźnia strategiczna, która jest wtedy możliwa, kiedy umożliwiamy tworzenie alternatywnych różnych scenariuszy i poddajemy je społecznej debacie. Rezultatem powinna być strategia, która mówi, myśli, odnosi się do miejskich osi rozwojowych, a więc pokazuje podejście transwersalne, poprzeczne, a nie sektorowe; które wyraża właśnie tę perspektywę krajobrazową, a nie punktową. Miejska regeneracja musi być kogeneracją, czyli musi równolegle dokonywać się w każdym z wymienionych tutaj aspektów. To co warunkuje podejście regeneratywne, to myślenie o przestrzeni i zarządzaniu nią. Wszystko musi się w końcu odnaleźć w przestrzeni. Przestrzeni, którą nie rozumiemy do granic, do rogatek, rozumiemy także jako coś co wychodzi poza granice administracyjne, a ma znaczenie, co jest w szczególności w bliskim otoczeniu. Miejską regenerację musi napędzać twórcza energia mieszkańców, która tylko wtedy się rodzi, kiedy urzeczywistniane jest ich prawo do miasta, a to jest warunkowane miejską infrastrukturą. Jeśli miejska infrastruktura urzeczywistnia prawo mieszkańców do miasta, to w istocie rzeczy stanowi podstawę dla energii mieszkańców. Bez zakorzenienia i regeneracji miejski potencjał rozwojowy będzie wysysany. Możemy dawać historyczne przykłady i współczesne przykłady. W Polsce ich nie brakuje. To nie jest tylko spowodowane depopulacją. Depopulacja jest jednym z tych najmocniejszych czynników. Jeśli nie potrafimy rozwiązać problemu i rozwinąć podejścia regeneratywnego w odniesieniu do miast, czyli w skali lokalnej, bo każda miejskość jest zarazem lokalnością, to nie znajdziemy drogi do rozwiązywania problemów w szerszych skalach. Jeśli nie powstrzymamy w miastach wzrostu entropijnego – a często używam określenia rozrostu entropijnego miast – i nie uruchomimy procesu rozwoju regeneratywnego, to nie powstrzymamy tego co się dzieje w skali globalnej. To tu musi najpierw znajdować się odpowiedź w mniejszych skalach, a później rozwijać się szerzej
Prof. Jerzy Hausner – transkrypcja podsumowania Kongresu Energetyczna Regeneracja Miast
—–
Interesujesz się zrównoważonym rozwojem miast? Chcesz być na bieżąco z najnowszymi badaniami naukowymi dotyczącymi tematów miejskich? Dołącz do profilu CityLab na Twitterze! CityLab to platforma działająca w ramach think tanku OEES HUB, która ma na celu połączenie działań badawczych, analitycznych i wdrożeniowych, aby pomóc miastom na całym świecie w sprostaniu coraz większym globalnym zagrożeniom.
Więcej informacji: www.twitter.com/OEES_CityLab